Jeśli jesteś tutaj, by uzyskać informacje potwierdzające skuteczność alternatywnych metod leczenia – uprzedzamy na wstępie, tutaj ich nie znajdziesz.
Jeśli jesteś tutaj, by znaleźć kategoryczny zakaz stosowania alternatywnych metod leczenia – to również nie tutaj.
Jeśli jesteś tutaj, bo szukasz rzetelnych informacji, opierasz się na logice – jesteś we właściwym miejscu.
Doświadczenie choroby nowotworowej jest trudne i kryzysowe. Nigdy nie ma dobrego momentu na chorowanie, chemię czy przeszczep. Zawsze człowiek ma coś do zrobienia, plany do zrealizowania, marzenia. Nic więc dziwnego, że szuka różnych rozwiązań, by rozprawić się z intruzem. To naturalne, że pytasz, sprawdzasz. W końcu chodzi o Twoje zdrowie i życie. Ale nawet w takiej sytuacji, jakkolwiek okrutnie by to nie zabrzmiało pamiętaj, że ludzie są różni. Na szczęście zdecydowana większość przestrzega norm moralnych i etycznych. Ale są też tacy, którzy szukają zarobku, nie mając skrupułów. A człowiek chory, potrzebujący nadziei, jest dla nich, niestety, łakomym kąskiem. Przecież zrobisz wiele, żeby ktoś dał Ci gwarancję, że wyzdrowiejesz i stosowana kuracja przyniesie rezultaty, prawda? Ale wiesz co? Nikt zdrowo myślący i szczery takiej gwarancji Ci nie da. Bo na jakiej podstawie? Ok., leczenie może mieć wysoką skuteczność, ale każdy organizm jest inny, każdy reaguje inaczej. Może akurat Twój zareaguje gorzej na coś powszechnie dobrze odbieranego a lepiej na coś, co cieszy się mniejszym powodzeniem? W kontakcie z osobami, które Cię leczą, staraj się skupiać na faktach a nie na tym, by usłyszeć od nich to, co chcesz usłyszeć.
W sytuacjach stresowych, nowych, trudnych myślenie logiczne nie jest łatwe. Weź trzy głębokie wdechy i zastanów się jeszcze raz, czy drogę, którą wybierasz byłaby tą samą, którą wskazałbyś najbliższej i najważniejszej dla Ciebie osobie. Próbuj opierać swoje pomysły na rozwiązaniach globalnych, a nie lokalnych. To, że jakaś metoda pomogła jednej osobie wcale nie oznacza, że Tobie nie zaszkodzi. I tutaj niestety większe powodzenie mają terapie medycyny konwencjonalnej. Zanim są wdrażane na szerszą skalę, przechodzą szereg badań i testów. I chociaż niosą ze sobą ryzyko wystąpienia niepożądanych skutków, jak każda ingerencja w organizm, to ze względu na badania i testy, lekarze są w stanie je przewidzieć i na nie reagować. Internetowe wydanie czasopisma JAMA Oncology opublikowało analizy, z których wynika, że pacjenci z uleczalnymi nowotworami, którzy rezygnują z leczenia konwencjonalnego na rzecz terapii alternatywnych, umierają dwukrotnie częściej. I takie są fakty. Nie opinie, przypuszczenia, spekulacje. FAKTY. Naukowcy z Uniwersytetu Yale przeprowadzili badanie na grupie 1290 chorych na nowotwory piersi, gruczołu krokowego, płuca, jelita grubego, w stadium bez przerzutów. Porównano grupę 258 pacjentów, którzy korzystali z medycyny alternatywnej w ramach uzupełnienia standardowej terapii, z grupą 1032 pacjentów, którzy tego nie robili. Chorzy korzystający z terapii alternatywnej częściej odmawiali podania konwencjonalnych leków, chemioterapii, operacji, radioterapii, terapii hormonalnej.
Onkolog prof. Jacek Jass zaznacza, że ocena alternatywnych terapii zazwyczaj opiera się na opisach pojedynczych przypadków, a dodatkowo nikt tych przypadków nie weryfikuje – wystarczy powiedzieć, że dana terapia komuś pomogła. Problem polega na tym, że czasami nawet nie ma pewności, że choroba przed jej uzdrowieniem faktycznie istniała. Profesor podaje przykład – kobiety przed miesiączką często znajdują jakieś zmiany w piersiach. Piersi w tym okresie są napięte, czasem bolesne, i kobieta sądzi, że to coś groźnego. Zamiast do lekarza może pójść do „uzdrawiacza”, który potwierdzi jej obawy i zapewni, że dysponuje skutecznym leczeniem. Kilka dni po miesiączce te zmiany samoistnie ustępują, ale wystarczy, że kilka procent osób zinterpretuje to jako „cud” medycyny alternatywnej. Najgorsze jest jednak to, że stosowanie „niekonwencjonalnych” substancji bez wiedzy lekarza prowadzącego może obniżyć skuteczność standardowego leczenia i zwiększyć jego toksyczność.
Pewnie jesteś już przekonany, że w tym artykule chcieliśmy skrytykować terapie alternatywne. Przyznamy, powtarzając za profesorem Jassem, że stosowane w mądry sposób, po konsultacji z lekarzem, mogą pomóc. Oczywiście bardziej w kontekście podejścia holistycznego, niż szamaństwa.. Chodzi o to, by w trakcie leczenia tradycyjnego obserwować organizm i wspierać jego funkcjonowanie. Są ludzie, którzy uważają, że dieta składająca się z samych owoców wyleczy ich z raka. Nie ma na to żadnego potwierdzenia naukowego a na logikę patrząc, gdyby to było takie proste, już dawno umieralność na nowotwory byłaby zerowa. Ale możesz przecież czerpać z dobrodziejstwa owoców, jako urozmaicenia diety, o ile będzie o tym wiedzieć lekarz i wyrazi na to zgodę. Podobnie nie ma potwierdzenia naukowego, że medytacje wyleczą nowotwór. Ale jeśli tylko czujesz się na siłach i lekarz się zgodzi – ćwicz jogę, medytuj! Uspokajaj organizm, wzmacniaj go, dotleniaj komórki. Prawdopodobnie Cię to nie wyleczy, ale jeśli będziesz się po tym lepiej czuć, czemu tego nie robić? Pamiętaj jednak, że takie aktywności powinny być dodatkiem, wsparciem dla organizmu, a nie zamiennikiem dla leczenie tradycyjnego. Bo niestety, ale aktualnie badania pokazują, że terapia nowotworowa bez jogi, owoców, medytacji jest skuteczna, natomiast joga, owoce, medytacja bez tradycyjnej terapii już tej skuteczności nie wykazuje.
Ciekawostka: Podczas przygotowywania tego tekstu poświęciliśmy dużo czasu na znalezienie konkretnych danych statystycznych potwierdzających skuteczność terapii tradycyjnych i alternatywnych. W pierwszym przypadku znalezienie treści zajmuje tyle, co wpisanie hasła w Google i kliknięcie w pierwszy link. W drugim – poddałam się po dwóch dniach bezskutecznego przeszukiwania Internetu.